Żeby reszta moich szarych komórek nie zaniknęła postanowiłam
podszlifować swój angielski oraz rozpocząć naukę nowego języka. Jakiego? Tego
jeszcze nie wiem, chwilowo przeglądam podstawy wielu języków i czekam, aż się w
jakimś zakocham.
Na pewno pomocny jest tutaj blog Świat JęzykówObcych - aż chce się usiąść i rozpocząć naukę: Już! Teraz! Natychmiast!
Zaglądam tez do bardzo motywującego bloga Undi, w którym
znajdziemy nie tylko sposoby nauki, ale także dużego kopa motywacji.
Uczenie się języka dla samego języka uważam za stratę czasu,
dlatego też polecam strony typu PenPalWorld i
znalezienie sobie towarzysza do rozmów, w wybranym przez nas języku. Nie dość,
że poszerzamy wiedzę o innej kulturze, możemy zyskać nowych przyjaciół, to
jeszcze ćwiczymy język nie myśląc o tym, że to nauka.
Jako, że reklamy na mnie działają (tak, te kiepskie i
negatywne również), polecam także serię Blondynka na Językach. Została już ona
miliony razy skrytykowana przez pasjonatów języków obcych, ale ja uważam, że na
etapie pierwszego osłuchania się z językiem jest w porządku. Później możemy przejść
do klasycznych podręczników – jest to oczywiście niezbędne, bo nauka języka bez
gramatyki to również strata czasu.
Językiem, którego się uczę jest także język migowy. Taka
moja fascynacja, chociaż prawdopodobnie nie przyda mi się zbyt często (o ile w
ogóle), to uważam, że podstawy powinien znać każdy.
Do poczytania:
Blog, który odrywa
mnie od własnej codzienności do cudzej – bardzo miło się czyta, a na kolejną
notkę czeka się jak na kolejny odcinek ulubionego serialu.
Blog o organizacji – chciałabym tak umieć. Po prostu.